Według opowieści Grincha wszystkie święta w sierocińcu spędził samotnie bez nawet żadnych dekoracji w środku. Tymczasem wszyscy Ktosiowie cieszyli się pełną magią świąt. Wygląda mi na to, że specjalnie pozbawili go możliwości cieszenia się świętami. I jak tu Grinch miał nie wyrosnąć w nienawiści do nich? Facet po prostu mścił się za ogromną krzywdę wyrządzoną mu w dzieciństwie.
Akcja z zabraniem świąt doprowadziła do tego, że Ktosiowie ze strachu przyjęli go do siebie, aby już nie zrobił tego więcej. Przecież wcześniej go ignorowali lub nie traktowali poważnie.
Ktosiowie byli tymi złymi, którzy pozbawili Grincha kilkadziesiąt lat szczęścia?
Cóż za konstruktywna krytyka. Najwyższy poziom; aż trudno mi znaleźć słowa, żeby się odnieść do tego.
Analiza chyba niekoniecznie w dobrym kierunku...Przecież sierociniec Grincha nie musiał być zlokalizowany w Ktosiowie...Przesłanie jest prostsze..To czego się boimy, co tępimy, nienawidzimy, często ma źródło w nas samych, w naszym dzieciństwie, w braku szczerości ze samym sobą, lęku przed odrzuceniem itd...czasem wystarczy drobny gest i odrobina "dobra", by zmienić czyjeś życie...tylko tak rzadko chce nam się chcieć...