Zostawiam ten komentarz tuż po zdobyciu przez niego Oscara. Był moim ulubionym aktorem od czasów dzieciństwa. Pamiętam, jak większość go skreśliła i jak kiedyś ze smutkiem natknęłam się na filmik na YouTube "Dlaczego Hollywood już nie zatrudni Brendana Frasera". O ironio, jak chętnie go sobie dzisiaj odświeżę, tylko tym razem z bananem na twarzy :D Z tego wszystkiego wyciągnęłam naukę, że nie ważne, jak nas los sponiewiera, zawsze mamy szansę wrócić na szczyt, jeśli tylko włóżymy w to odpowiedni wysiłek. Gratulacje Brendan, jestem strsznie dumna!
Tak, ale jeszcze wygrana Ke Huy Quana była totalnym dopełnieniem wzruszenia. Widzieć ich znowu razem po występie w Jaskiniowcu z Kalifornii, jak oboje cieszą się z sukcesu tego drugiego. No serce rośnie <3
Również zawsze lubiłam Brendana, ale kiedy utył i zmagał się depresją Hollywood się od niego odwróciło. Szansa na powrót pojawiła wraz z serialem Trust. Teraz zagra u boku Dwayna Johnsona w czwartej części Jumanji. https://www.giantfreakinrobot.com/ent/brendan-fraser-jumanji-4-gilpin.html
Też darzę go ogromną sympatią i cenię jako aktora. Więc było mi bardzo przykro słysząc, że źle mu się wiedzie zawodowo i prywatnie. Poza tym widząc go na ekranie jestem pod wrażeniem jaka pozytywna energia i dobroć od niego płynie taki przesympatyczny prostolinijny człowiek. Mam nadzieję że jeszcze zagra nie jedną zapadającą w pamięć rolę. Pozdrawiam
A ja pamiętam jak w listopadzie zeszłego roku oglądałam Mumię po raz pierwszy i pomyślałam,że Brendan jest bardzo przystojny,ale też proporcjonalnie drewniany - coś jak Keanu Reeves. Dlatego jakież było moje zdziwienie kiedy parę miesięcy pozniej zdobył Oscara (oczywiście oglądałam Wieloryba i aktorsko bardzo się poprawił,ale Austin Butler zagrał lepiej IMO).