Ostatnio go tak zachwalałem i kibicowałem w obsadzeniu w roli na miarę
talentu, czyli najlepszej możliwej i u czolwych reżyserów, życzyłem powrotu na szczyt... Teraz zostaje nadzieja tylko na te ostatnie. Oby był ten szczyt przed nim, ale już po tej drugiej stronie ...
Aktor ze wszech miar nietuzinkowy. Nieokrzesany, narowisty, grający jakby miał wściekliznę. Po prostu wspaniały. Zjawiskowy od samego początku, od przelomowej roli w "DZIKIEJ NAMIĘTNOŚCI" - no, diabeł wcielony! I to dzięki niej dostał główną rolę w "Chłopcach z ferajny", gdzie swą charyzmą zakasował całą ferajnę znakomitych aktorów. Później bywało różnie, ale stać go było na wielkość, zwłaszcza w filmach Jamesa Mangolda ("COP LAND", "TOŻSAMOŚĆ"). Miał wspaniały talent komediowy ("Wielki podryw" z Sigourney Weaver i Jennifer Love Hewitt). I umiał grać wrażliwców (zagubiony basebalista w "Polu marzeń", beznadziejnie zakochany w… Anjelice Houston! w „Phoenix”). Nie bał się być prawdziwie odrażającym, oślizgłym typem („Hannibal”, skorumpowany glina „Drugie oblicze”, urzędnik imigracyjny w „Ściganych”), nie bał się grać ludzi bezradnych, słabych („Blow” - raty-tarapaty). Ale znów to w filmie kryminalnym - "NA TROPIE ZŁA" - u boku Jasona Patrica wspina się na aktorskie wyżyny. Ba!, wskakuje na nie! No i ostatni błysk - "Historia małżeńska" - porusza się i mówi jak rekin! A rekiny krótko żyją...
Stać go było na wszystko. Będzie brakowało tego filmowego drania. Był absolutnie jedyny w swoim rodzaju. Aktor charakterystyczny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jak William Hurt, Fred Ward czy Andy Garcia...
Los chciał że dostal ode mnie ten zasłużony zawodowy szacunek za życia. Do niego ten moj ostatni zachwyt nad nim na milion procent nie dotarł, ale ja chociaż po tej całej tragedii dzięki temu czuje małą ulgę. Pod wielkość artystyczną tego fach-mistrza nie dodam nic, bo już opisałeś to wszystko. Diamentowy talent. Tylko szkoda , że w Hollywood jeden Liotta przepadnie, a drugi Pitt wzrośnie. To nie podział. Obaj fenomenalni. To dowód na brak równowagi w każdej dziedzinie. Liotta był kameleonem totalnym!
Jego odejście boli. Pozostaną filmy. Po prostu mogło być ich więcej...
https://www.youtube.com/watch?v=cDdJKlDZJSc
Ten głos...
Super aktor, właśnie sobie dzisiaj o nim pomyślałem i zajrzałem na jego profil, a tu taki szok. Gdy był młody miał taki niesamowity tygrysi wzrok. Mimo absolutnie wspaniałej roli w "Chłopcach z ferajny" to uważam, że to niewykorzystany potencjał.